NFT Doom nie wznieci rewolucji ani nie wyznaczy nowego kierunku rozwoju branży gamingowej. To kolejny prosty klon klasycznego Dooma II, który tym razem wykorzystano do twórczej krytyki jednego z najgorętszych internetowych trendów ostatnich tygodni – kolekcjonerskich tokenów NFT. Modyfikacja, za którą stoi Ultra Boi, wyśmiewa pomysł kupowania dzieł sztuki, których jedyną wartością jest dysponowanie potwierdzeniem zakupu cyfrowego pliku. W NFT Doom nie znajdziemy demonów, które czyhają na nasze życie, a stado małp stylizowanych na tokeny Bored Ape. Naszym celem jest unicestwianie kolejnych fal przeciwników poprzez ich fotografowanie. Materiał z rozgrywki można zobaczyć na poniższym filmie: Warto nieco głębiej zanurzyć się w idei stojącej za tą nietuzinkową produkcją, gdyż Ultra Boi nieprzypadkowo wybrał taki wygląd naszych wirtualnych przeciwników. Dynamicznie rozwijająca się społeczność Bored Ape Yacht Club oddaje inwestorom narzędzie do generowania obrazków ze zblazowanymi małpami, których autentyczność poświadczana jest za pośrednictwem technologii blockchain. Kolekcja składa się aż z 10 tysięcy unikalnych wzorów, co czyni ją niezwykle atrakcyjną z punktu widzenia kolekcjonerów. W zamian za wniesienie opłaty w wysokości 0,08 Ethereum (ok. 1300 zł) Bored Ape Yacht Club generuje losową ilustrację małpy Bored Ape. Rynkowa wartość pliku uzależniona jest od rzadkości jego poszczególnych elementów. Im mniejsza szansa na wygenerowanie danego wyglądu ust, oczu czy skóry małpiszona, tym więcej inwestorzy będą w stanie zapłacić za taką ilustrację. Powstało nawet narzędzie do sprawdzania rzadkości poszczególnych kombinacji, aby ułatwić wycenianie tych cyfrowych dzieł sztuki. Małpy Bored Ape nie przyciągają blockchainowych płotek, a inwestorów z grubymi portfelami, certyfikowane obrazki potrafią osiągać na rynku wtórnym astronomiczne kwoty. Oryginalnego Bored Ape’a #8817 sprzedano za równowartość 3,4 miliona dolarów: I teraz przejdźmy do odpowiedzi na najważniejsze pytanie: skąd w grze wziął się aparat fotograficzny i dlaczego zabija biedne małpy? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przyjrzeć się zjawisku „right-clicker mentality”. Pod tym zwrotem kryje się pejoratywne określenie użytkowników, którzy zamiast kupować tokeny, po prostu ściągają je na swój komputer korzystając z opcji „zapisz plik jako” w przeglądarce bądź wykonując zrzut ekranu. W teorii nie ma w takim postępowaniu niczego zdrożnego, wszak wartością tokenów nie jest ich wizualna reprezentacja, a certyfikat autentyczności. To za niego kolekcjonerzy gotowi są zapłacić grube miliony dolarów, aby pochwalić się, że pozyskali na własność konkretne dzieło cyfrowej sztuki. Jednak najwięksi entuzjaści tej technologii, w tym m.in. najaktywniejsi członkowie Bored Ape Yacht Club, uważają, że ściąganie plików graficznych powiązanych z tokenami NFT jest równoważne z ich kradzieżą i powinno być moralnie napiętnowane. Zdaniem ortodoksyjnych kolekcjonerów NFT użytkownicy internetu nie mają prawa wykonywać zrzutów ekranu ani zapisywać plików graficznych, które wyświetlają się w ich przeglądarce. Według nich kupno prawa własności cyfrowego dzieła sztuki, jakim jest token NFT, upoważnia ich do zakazywania nieuprawnionego rozpowszechniania wizerunku tokenów. Całe szczęście, że nie musimy dysponować pisemną zgodą na oglądanie tych plików, gdyby i tego nam zabronili, przeglądanie sieci stałoby się niezwykle frustrujące. Ultra Boi w NFT Doom zadrwił z takiego sposobu postrzegania rynku oraz samych tokenów blockchainowych. W jego wersji kultowej gry od id Software wykonując zdjęcia małpom Bored Ape uśmiercamy je, a przy okazji „okradamy” ich właścicieli z wirtualnych pieniędzy. Jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co istotne w popkulturze
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj