Najlepsze dramaty ostatnich lat
Nie tylko efekciarskimi blockbusterami kinoman żyje. W ostatnich latach pojawiła się masa dramatów, które zachwycają kreacjami aktorskimi, wywołują emocje i zapadają w pamięć. W niniejszym artykule przybliżymy Wam niektóre takie tytuły.
Nie tylko efekciarskimi blockbusterami kinoman żyje. W ostatnich latach pojawiła się masa dramatów, które zachwycają kreacjami aktorskimi, wywołują emocje i zapadają w pamięć. W niniejszym artykule przybliżymy Wam niektóre takie tytuły.
"Bogowie"
Znowu komunizm, tym razem ten rodzimy. Droga do pierwszego udanego przeszczepu serca w Polsce była długa i wyboista, ale jej zwieńczenie to chyba jedna z jaśniejszych kart w historii tamtego okresu. Religa i jego zespół stawali na rzęsach, aby zdobyć pieniądze na otworzenie kliniki w Zabrzu, a potem rozpoczęli trudną walkę, zdawałoby się, że z wiatrakami, by władza nie zakazała im podejmowania prób ratowania ludzkiego życia. Dynamiczny popis Polkowskiego i Kot na medal przekonują, że potrafimy w Polsce robić dobre filmy biograficzne.
[video-browser playlist="730644" suggest=""]
"Dallas Buyers Club"
Jest to film bardzo nierówny. Z jednej strony opowiada o istotnym problemie i przybliża postać Rona Woodroofa, którego działania przyczyniły się do szerzenia świadomości o AIDS oraz udzielaniu pomocy osobom, które nie mogły jej znaleźć nigdzie indziej. Z drugiej strony postać głównego bohatera jest wybielona, nawet nieco wypaczona, aby sprzedać historyjkę o nawróceniu wstrętnego homofoba. Jednak „Witaj w klubie” ma kilka pięknych wizualnie scen oraz Jareda Leto, dla których warto pokusić się o seans. Wiem, że Matthew McConaughey również katował się dla tej roli, ale na aktorskiej karierze Leto chyba już wszyscy postawili krzyżyk. Nawet on sam przyznał, że po „Mr. Nobody” myślał, iż już nigdy nie zagra w żadnym filmie. A tu powrót - i to w jakim stylu!
[video-browser playlist="624327" suggest=""]
"Róża"
Tak właściwie można tu umieścić dowolny film Smarzowskiego. Reżyser od lat wytyka Polakom ich największe wady narodowe, bezczelnie każąc spojrzeć w lustro i dokonać rachunku sumienia. „Róża” sięga do okresu powojennego, akcja rozgrywa się na Mazurach. Smarzowski pokazuje, że świat nie dzieli się na dobrych Polaków i złych Niemców, tylko na przyzwoitych ludzi i skurwysynów. „Róża” to też jedna z lepszych opowieści o tożsamości czy poczuciu przynależności narodowej - Mazury mają skomplikowaną historię przynależności narodowej i Róża mówi w pewnym momencie: "Przyszli Niemcy, kazali mi być Niemką, przyszli Polacy, kazali mi być Polką, a ja jestem po prostu Mazurzanką". Warto się zastanowić nad tym świadectwem, bo jest ono bardzo aktualne i dziś.
[video-browser playlist="730645" suggest=""]
"We Need to Talk About Kevin"
Ze względu na pogmatwaną chronologię tego filmu niewiele można o nim powiedzieć, nie psując przyjemności z oglądania. Dla mnie jest to przede wszystkim próba zastanowienia się, czy człowiek rodzi się zły, czy to zło w nim się rodzi. I kto tu tak naprawdę jest winny? A może w niektórych sytuacjach winnego nie należy szukać - albo odwrotnie: winni są wszyscy? Film stawia bardzo wiele pytań i zdecydowanie nie udziela na nie wszystkie odpowiedzi.
[video-browser playlist="730646" suggest=""]
"The Wind That Shakes the Barley"
Irlandia jaka piękna! I młodzi chłopcy, założyciele IRA, również niczego sobie. A jak pięknie umierają…
[video-browser playlist="730688" suggest=""]
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat