Współczesne kobiety w komediach dla dorosłych
Wizerunek kobiet w kinie podejmowany jest przez wszystkie istniejące gatunki, jednak to właśnie w komediach są one najczęściej przedstawiane jako te dosłownie z innej planety. Kobiecość rządzi się tam swoimi prawami i jest przeciwstawiona męskości w każdym calu.
Wizerunek kobiet w kinie podejmowany jest przez wszystkie istniejące gatunki, jednak to właśnie w komediach są one najczęściej przedstawiane jako te dosłownie z innej planety. Kobiecość rządzi się tam swoimi prawami i jest przeciwstawiona męskości w każdym calu.
To dziwne, jednak wiele tego typu filmów zaklasyfikowanych jest do podgatunku komedia romantyczna, choć w praktyce nie mają w sobie ni krzty romantyzmu – no, może poza standardowym schematem komedii romantycznej, w której to najpierw jest dobrze, potem jeszcze lepiej, później następuje kryzys, a na końcu i tak mamy happy end. W ciągu ostatniej dekady pojawiło się kilka filmów przedstawiających kobiety jako płeć zsolidaryzowaną, z tendencjami do obmyślania intryg i pakującą się w rozmaite tarapaty. Jakie inne rodzaje komedii o kobietach oferuje nam dzisiejsze kino?
Wraz z mijającym czasem kino wyostrza nieco obraz kobiety, czyniąc ją wyzwoloną w każdym tego słowa znaczeniu, czego efektem są między innymi Bridesmaids, komedia sprzed pięciu lat. Inspirowane głośnym The Hangover, stanowią niejako odbicie zakrapianych i szalonych perypetii męskich i przełożenie ich na świat stricte kobiecy – rzecz dzieje się w nastroju przedślubnym, a cała uwaga skupiona jest na pannie młodej i jej przyjaciółkach. Damy przestają być delikatne i dają się poznać jako niczym nieskrępowane, wulgarne i do bólu pewne siebie babki. Prostacki humor w komediach kumpelskich ma swoich zwolenników i przeciwników, jednak filmów utrzymanych w podobnym stylu wciąż przybywa, co świadczy o popycie na taką rozrywkę. Przykładem, który można wręcz uznać za kopię Druhen, jest wypuszczony na ekrany kin rok później Bachelorette. Tematyka bardzo podobna – tu również mamy do czynienia z koncentracją na przyjaciółkach panny młodej, a humor filmu niebezpiecznie zahacza o prymitywizm... Jednakże Druhny przyjęły się zdecydowanie lepiej niż Wieczór panieński, który (być może przez fakt ukazania się tuż po pierwowzorze) pozostawia po sobie lekki niesmak.
Poza przedstawianiem grona zżytych przyjaciółek, gotowych wskoczyć za sobą w ogień, kino bardzo chętnie podejmuje tematykę życia singielek. Obrazem w pewnym sensie łączącym oba te wyznaczniki staje się pełnometrażowa wersja Seksu w wielkim mieście, który doskonale jest nam znany z wersji serialowej. Tak naprawdę to właśnie ten serial jako pierwszy podjął tematykę wyzwolonych kobiet z wielkich miast, które nie boją się mówić o swoich potrzebach i realizują się w każdej dziedzinie życia, pozostając ostrymi i dominującymi, trzymającymi mężczyzn w garści. Jednak wersja kinowa łagodzi nieco znany nam obraz, a reżyser zaszczepia w bohaterkach chęć ustatkowania się, znalezienia drugiej połówki, nieśmiałe wizje założenia rodziny... Filmowa kontynuacja serialu toczy się kilka lat później, a co za tym idzie – postacie są starsze i bogatsze o nowy bagaż doświadczeń i poglądów. Być może fani uwielbiający dowcip i realia serialowego Seksu w wielkim mieście czują się odrobinę zawiedzeni, jednak i oni muszą pogodzić się z faktem istnienia tak zwanej dorosłości emocjonalnej, która prędzej czy później dotyka nawet najbardziej szalonych i wiecznie młodych.
Obok grona przyjaciółek i singielek często mamy do czynienia ze zjawiskiem typu kobiety-harpie, które kino również sobie umiłowało. Nie w ich stylu jest płakanie w poduszkę – poradzą sobie same i zemszczą się na wszystkich, którzy podstawili im nogę. Dobrym przykładem tego typu pań są bohaterki filmu The Other Woman, które dobrawszy się w trio żona-dziewczyna-kochanka, układają plan zemsty, by dać facetowi do zrozumienia, że z kim jak z kim, ale z nimi się nie zadziera. Solidarność jajników znów daje o sobie znać, czyniąc z kobiet płeć niepokonaną. Nie bez powodu ten motyw wydaje nam się znajomy – nawet na własnym podwórku możemy dopatrzeć się filmu stworzonego na tej samej zasadzie, a mowa o Och, Karol z roku 1985. Lata mijają, jednak w życiu niektóre kwestie są, jak widać, nieśmiertelne.
Pozostawiając filmy, w których bohaterem zbiorowym jest tak naprawdę grono kobiet, warto przyjrzeć się jednostkom. Najbardziej znaną singielką współczesnego kina pozostaje niezdarna Bridget Jones, a filmy o jej losach – choć liczą sobie już wiele lat – wciąż wzbudzają ciepłe uczucia i pozostają wiecznie aktualne. Ekranowe historie Bridget nie są wyuzdane, wulgarne ani prostackie – są po prostu poczciwe, dlatego też oglądamy je z uśmiechem na twarzy. Ładująca się w tarapaty, popełniająca gafy na każdym kroku stara panna o pulchnej aparycji mimo przeciwności losu radzi sobie jak może. Bohaterka zaskarbiła sobie sympatię ogromnej liczby kobiet zasiadających przed ekranami i pozwoliła wierzyć, że każdy prędzej czy później zacznie żyć bajką, która jest pisana tylko dla niego. Fabuła doczekała się dwóch części, a Bridget Jones's Baby wyjdzie na ekrany kin jeszcze w tym roku.
Jednak życie singielki to nie tylko zajadanie lodów pod kocem i wzdychanie do nieosiągalnych mężczyzn... Przeciwstawieniem kochanej Bridget staje się kobieta pewna siebie, bez żadnych zobowiązań, nowoczesna. Taki obraz przedstawia film pod tytułem Trainwreck, który ukazał się w roku 2015. Jego główna bohaterka z pewnością nie należy do grona grzecznych dziewczynek – nie wylewa za kołnierz, a w jej sypialni co noc gości inny mężczyzna. Mimo hulaszczego trybu życia ma dobrą pracę i stać ją na wszystko, ale sytuacja zmienia się, gdy poznaje doktora, o którym będzie pisać artykuł. Schemat wydaje się banalny, jednak w tym filmie na uwagę zasługuje przede wszystkim samo przedstawienie bohaterki-singielki - jest zupełnie różne od tej, które wykreowała nam Renee Zellweger. Wyzwolona to kolejny film twórców Druhen, który nadgryza tematykę komedii o kobietach z nieco innej strony.
Na koniec rzut oka na kino polskie, które co jakiś czas podejmuje próby podążania za trendami Zachodu. W roku 2008 światło dzienne ujrzała produkcja pod tytułem Lejdis. Film opowiada o losach czterech przyjaciółek, naświetlając ich życie codzienne na przełomie roku kalendarzowego. Ekranowe lejdis, podobnie jak bohaterki Seksu w wielkim mieście, są swoimi przeciwieństwami, każda oczekuje od życia czegoś innego, a mimo to stanowią zgraną paczkę. Przeniesienie amerykańskiego hitu na realia polskie nie zakończyło się spektakularnym sukcesem, fala krytyki momentami przyćmiewa słowa pochwały, jednak nie zmienia to faktu, że Lejdis są najgłośniejszym polskim odpowiednikiem schematycznych amerykańskich komedii o kobietach przebojowych.
Ilu reżyserów, tyle pomysłów; ilu scenarzystów, tyle postaci... Komedie, najczęściej powtarzalne i bardzo przewidywalne, mają kilka gotowych schematów bohaterki kobiecej, które z umiłowaniem wcielają w życie, wiedząc, że to właśnie chcą oglądać widzowie. I tak, w piątkowy wieczór, na niezobowiązującym seansie, możemy spotkać się z niezdarami, kobietami sukcesu, gronem femme fatale czy zawistnymi i knującymi na każdym kroku intrygantkami. Sięgając po inne tytuły komediowe, odkryjemy, że jedyne, co w nich innego, to imiona bohaterek – każdą kolejną da się przyrównać do już istniejącej, co świadczy o faktycznym odrysowywaniu postaci kobiecych od siebie nawzajem. Komedie – zwłaszcza romantyczne - nie są z reguły tworem ambitnym, a ich bohaterowie stanowią przekoloryzowaną medianę społeczeństwa, głównie po to, by wszyscy widzowie, niezależnie od wykształcenia lub wieku, mogli rozpoznać podstawowe przywary oraz stereotypy i się z nich śmiać. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że schematyczne bohaterki tego gatunku muszą rzeczywiście krążyć po ulicach. Kino tylko czeka na nowe inspiracje, kwestią czasu jest przekonanie się, jaki trend po gronie wyzwolonych przyjaciółek czy imprezujących singielek wkroczy na ekrany jako następny.
Źródło: fot. materiały prasowe
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat