The Last of Us: sezon 1, odcinek 9 (finał sezonu) - recenzja
Data premiery w Polsce: 16 stycznia 2023Finałowy odcinek 1. sezonu The Last of Us daje nam mroczne, a jednocześnie bardzo emocjonalne zwieńczenie serii. Oceniam.
Finałowy odcinek 1. sezonu The Last of Us daje nam mroczne, a jednocześnie bardzo emocjonalne zwieńczenie serii. Oceniam.
Brawa twórcom The Last of Us należą się za to, że po raz kolejny postanowili rozszerzyć materiał źródłowy – bez straty dla historii i z wyjątkowym poszanowaniem oryginału. A chodzi o wątek matki Ellie. Ashley Johnson, która użyczyła swojego głosu Ellie w growym oryginale, bardzo dobrze wykorzystała swoje (dosłownie) pięć minut na ekranie. Aktorka potrafiła przekazać rozterki i ból swojej postaci, które wiążą się z tym, że już nigdy nie zobaczy nowo narodzonej córki. Sekwencja, w której musi pożegnać się z życiem, była bardzo mocna i przytłaczająca – mimo że tak naprawdę na ekranie nie widzimy samego momentu jej końca. Twórcy znakomicie operują grozą gdzieś w tle. Bardzo dobrze napisany wątek, który wprowadza nas do odcinka.
Brawa należą się również Belli Ramsey oraz Pedrowi Pascalowi. Przez ostatnie tygodnie obserwowaliśmy, jak rozwija się relacja Ellie i Joela – z czasem zaczęła przypominać więź między ojcem a córką. Omawiany epizod był doskonałym zwieńczeniem ich wspólnej historii. Ukazał, jak ich relacja pięknie się ukształtowała. Co najlepsze, znakomita ekranowa chemia między dwojgiem aktorów jest nie tylko widoczna w scenach dialogowych. Jest ona dostrzegalna również w małych gestach i spojrzeniach. Ramsey i Pascal potrafią odnaleźć w swoich kreacjach elementy, które ukazują pełną moc więzi ich bohaterów. Dzięki temu po prostu wierzy się w troskę Joela o Ellie i miłość dziewczyny do opiekuna. A już całkowicie poruszająca jest sekwencja, w której Joel dowiaduje się, że Ellie, którą chronił i opiekował się tygodniami, będzie musiała umrzeć dla dobra ogółu. W tej scenie ból głównego bohatera staje się wręcz namacalny. Możemy podziwiać wielki kunszt aktorski Pascala. Przy okazji twórcy naprawdę dobrze zaznaczyli wątek, który będzie miał ogromne znaczenie w 2. sezonie, czyli kłamstwo Joela o tym, że takich osób jak Ellie jest o wiele więcej.
Finałowy odcinek bierze na tapet kwestię wyborów moralnych. Twórcy bardzo dokładnie analizują psychikę Marlene i Joela, którzy stanowią dla siebie interesujący kontrapunkt w epizodzie. Scenarzyści świetnie omawiają temat trudnych moralnych wyborów i pokazują je z dwóch różnych perspektyw. Najlepsze jest to, że nie wskazują na jedyną słuszną decyzję, a dają nam pole do własnej interpretacji faktów. Bardzo podoba mi się też to, że wątek Joela w finale wchodzi w bardzo mroczne rejony. Doskonale ukazuje, do czego jest zdolny człowiek, aby walczyć o to, co kocha. Świetnie widać to w sekwencji, w której dokonuje masakry Świetlików, aby ocalić Ellie. Zatem omawiany odcinek stanowi znakomity przykład rozprawy o moralności, w której nie ma dobrych i złych. Wszystko odbywa się w sferze szarości.
Marlene to bardzo ciekawy rodzaj czarnego charakteru – lubię oglądać takie postacie na ekranie. Jest nieoczywistą antagonistką, a jej racje stają się zrozumiałe dla widza. W wielu momentach można w stu procentach zgodzić się z motywami, które kierują liderką Świetlików. Marlene to świetnie napisana i zagrana postać – bardzo złożona, ale na szczęście niepopadająca ze skrajności w skrajność w swoim zachowaniu. Tak naprawdę już w grze złapałem się na tym, że było mi jej szkoda, gdy zginęła, próbując powstrzymać Joela przed zabraniem Ellie. Zastanawiałem się, czy takie same uczucia będą mi towarzyszyć w serialu. I okazuje się, że tak!
Finałowy odcinek 1. sezonu The Last of Us jest bardzo udanym zwieńczeniem świetnej, debiutanckiej odsłony. Epizod tylko utwierdził mnie w tym, że produkcja HBO jest jednym z najlepszych odcinkowych projektów ostatnich lat.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1956, kończy 68 lat