Zatrzasnęła za sobą drzwi sypialni i oparła się o nie. Miała świadomość, że reaguje przesadnie, ale nie wiedziała, jak nad tym zapanować. Czuła się jak we śnie, w którym jest się sobą, a zarazem patrzy się na siebie z boku. Jakby miała w sobie dwie osoby niczym Jezus, który łączy w sobie zarówno człowieka, jak i Boga. Chodziła po pokoju i kręciła głową. Jeśli w ogóle mogła się uznać za osobę religijną, to zaledwie za niezbyt gorliwą katoliczkę o skłonności do ateizmu. Po prostu nie była pewna, czy w ogóle jeszcze w cokolwiek wierzy. Pomimo to zawsze fascynowała ją idea bycia Bogiem, a zarazem człowiekiem jak Jezus. Idea przebywania w ludzkim ciele i równoczesnego spoglądania na siebie z wysoka. Może to znaczyło, że ma się ciało i duszę, ale też cały czas jest się w określonym miejscu, a zarazem wszędzie. Wyjęła z torebki telefon. Tego rodzaju myśli pojawiały się w jej głowie mimowolnie, były to rozmyślania kogoś, kto wciąż desperacko potrzebował porannej dawki kofeiny. Ale właściwie znała prawdę: po wszystkim, co zrobiła swojej przyjaciółce Ruby, chciała wierzyć w możliwość zbawienia. Chciała wierzyć, że ma duszę. Drżącymi palcami napisała do niej esemesa: „Czy to ty zgłosiłaś mnie do konkursu stypendialnego Fundacji Zgliszcze?”. Wciąż pamiętała jej numer. Nie potrafiła się zmusić do jego wykasowania, w czym dostrzegała jakąś ironię, jeśli wziąć pod uwagę, do usunięcia czego, a raczej kogo, z życia Ruby się przyczyniła. Po wysłaniu esemesa położyła komórkę na łóżku, bo absolutnie nie zamierzała ze ściśniętym sercem ślęczeć przy telefonie i czekać na odpowiedź jak smutna i pełna nadziei młoda dziewczyna na balu maturalnym. Ale może Ruby czekała na znak od nie j? Bo telefon brzdęknął niemal natychmiast po jego odłożeniu, więc Juniper podniosła go i jak w gorączce spojrzała na odpowiedź: „Nie”. W reakcji na nią roześmiała się zimnym, nieprzyjemnym śmiechem. Oczywiście, Ruby nie zgłosiła jej kandydatury na to stypendium. Nie przejawiała troski o nią poprzez podejmowanie jakichś zakulisowych działań. Ich przyjaźń się skończyła. Dawno temu. Juniper opadła na łóżko. Gdy jednak ekran telefonu ponownie się rozjaśnił, serce zabiło jej mocniej. Zaskoczyło ją to, bo jak mogła wciąż mieć nadzieję na odnowienie kontaktów z Ruby po tym wszystkim, co się stało. Jej zranione serce przepełniały smutek i żal. A mimo to wciąż tliła się nadzieja. Po przeczytaniu drugiego esemesa na chwilę straciła oddech. „Nie zgłosiłam twojej kandydatury, ale idę na to przyjęcie. Może razem odkryjemy tę tajemnicę?” Juniper nie ufała już słowom, więc wysłała jej ikonkę uśmiechu.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj