EMMY 2014: Jakie seriale pominięto?
Po ogłoszeniu nominacji do Emmy dyskusje na temat niedocenionych seriali nie cichną. Oto 7 z nich.
Po ogłoszeniu nominacji do Emmy dyskusje na temat niedocenionych seriali nie cichną. Oto 7 z nich.
Emmy w tym roku pozostaną rozdane po raz 66, ale Akademia pomimo tylu lat praktyki wciąż jeszcze nie nauczyła się wydawać słusznych werdyktów. Oczywiście mamy świadomość, że takie nie istnieją, niemniej wydaje się, że czasem wśród nominowanych wyraźnie widać, że kogoś lub coś pominięto albo też doceniono na wyrost. Największe kontrowersje dotyczą oczywiście kategorii seriali dramatycznych i komediowych. Liczba nominacji jest mocno ograniczona, a konkurencja zacięta. Poniżej przedstawiamy 7 seriali, które nie zostały dostrzeżone przez Akademię, choć na to zasługują.
Czytaj także: Ogłoszono nominacje do nagród Emmy
Zdobywca Złotego Globu bez nominacji? Wolne żarty. Puścilibyśmy to jeszcze płazem, gdyby nie fakt, że przecież zdobył ją całkowicie zasłużenie. Przygody policjantów z brooklyńskiego posterunku to nie tylko najlepsza nowa komedia tego sezonu, ale najlepsza komedia w ogóle. W końcu otrzymaliśmy coś, co nie jest klasycznym sitcomem, w którym głównymi bohaterami jest rodzina lub grupa przyjaciół. Andy Samberg zaś jako Jack Peralta okazał się być jeszcze zabawniejszy niż w "Saturday Night Live".
Jasne, trudno wyobrazić sobie Faking It ze statuetką, ale czemu chociażby tego serialu nie nominować? Akademia oczywiście z nieznanych nikomu powodów nigdy nie bierze pod uwagę produkcji z takich kanałów jak The CW i MTV. Ich seriale zwykle nie są najwyższych lotów, niemniej te najbardziej udane wyraźnie przez tę ogólną przeciętność cierpią. Tymczasem od 1. sezonu Współczesnej rodziny nie było tak trafnych społecznych obserwacji, a od premiery Glee – tak szalonego i intrygującego pastiszu licealnej rzeczywistości.
Kolejny obok Żony idealnej przykład na to, że stacje ogólnodostępne – jak NBC, CBS, FOX czy ABC – wcale nie idą w odstawkę. Hannibal wygląda jak produkcja żywcem wyjęta z Showtime czy HBO – epatuje brutalną przemocą i wszechobecną krwią oraz zaskakuje bardzo mroczną atmosferą. Na uwagę zasługuje sam styl wizualny, jaki zaproponował Bryan Fuller, nie wspominając już o świetnych kreacjach aktorskich Hugh Dancy’ego i Madsa Mikkelsena.
Sezon 3. nie był najlepszą odsłoną tego serialu, ale nie znaczy to, że wypadł z czołówki. Jeśli Downton Abbey ze swoją przeciętną 4. serią może zostać nominowane, to czemu nie Homeland? To wciąż świetny szpiegowski thriller poruszający jakże aktualną tematykę terroryzmu i Bliskiego Wschodu. Rewelacyjnej Claire Danes towarzyszy równie fantastyczny Mandy Patinkin, a z formy nie wychodzi także Daniel Lewis. Wzruszająca końcówka związana z bohaterem granym przez tego ostatniego każe nam kwestionować tegoroczne wybory Akademii.
O ile 1. sezon Newsroomu mógł wzbudzać mieszane uczucia, o tyle 2. był już taki, jaki być powinien: emocjonujący, edukacyjny i zmuszający do myślenia. Romantyczna wizja dziennikarskiego świata według Aarona Sorkina przywołuje na myśl wartości, jakie towarzyszyły reporterom kilkadziesiąt lat temu, a których teraz (zbyt) często brakuje. Poza tym styl nagrodzonego Oscarem za The Social Network scenarzysty się nie starzeje – jego sarkastyczne riposty i błyskawiczne tempo dialogów nadal robią wrażenie.
Podobnie jak w przypadku Newsroom 1. sezon produkcji FX o radzieckich szpiegach w Stanach Zjednoczonych jeszcze na nominację nie zasługiwał, ale 2. – jak najbardziej. "Z serialu, który był świetną reprezentacją swojej ery, stał się czymś, co wykracza poza ten okres" – pisał pewien amerykański krytyk. I rzeczywiście, opowieść o agentach KGB pracujących pod przykrywką okazała się być uniwersalną historią o lojalności, uczciwości i rodzinie. Brak na liście nominacji Matthew Rhysa i Keri Russell tylko dodatkowo kompromituje Akademię.
Brak tego serialu wzbudził największe zaskoczenie wśród amerykańskich krytyków. Produkcja CBS konsekwentnie z każdym sezonem rosła w siłę (rzadka tendencja), a w 5. serii wywróciła do góry nogami status quo, po czym zrobiła to jeszcze raz… i jeszcze raz. Zaskakujące zwroty akcji, świetna, nawiązującego do Vivaldiego i Mozarta muzyka skomponowana przez Davida Buckleya (wywiad z nim już niedługo na naszych łamach), a przede wszystkim fenomenalna kreacja Julianny Margulies – to właśnie dlatego Żona idealna powinna znaleźć się wśród nominowanych seriali dramatycznych.
Czytaj także: EMMY 2014: Błędy Akademii
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1959, kończy 65 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1962, kończy 62 lat