Oscary 2016: Analiza nominacji
Od ogłoszenia oscarowym nominacji minął już tydzień. Skoro emocje opadły, można na chłodno przyjrzeć się tegorocznym wyborom Akademii.
Od ogłoszenia oscarowym nominacji minął już tydzień. Skoro emocje opadły, można na chłodno przyjrzeć się tegorocznym wyborom Akademii.
Sezon oscarowy zaczyna się jesienią i trwa aż do połowy stycznia, kiedy to ogłaszane są nominacje we wszystkich oscarowych kategoriach. Do tego czasu trwają spekulacje, przewidywania, robi się analizy i zestawienia. Potem jest już wszystko jasne i zostaje nam jedynie czekać na ceremonię rozdania statuetek. Każdego roku nominacje wzbudzają emocje i zawsze znajdzie się kilka niezrozumiałych czy zaskakujących wyborów. Przyjrzyjmy się, jak to wygląda w tym roku.
Zaczynając od najważniejsze kategorii, czyli najlepszego filmu, można powiedzieć, że mamy tutaj jedno spore zaskoczenie - na liście nominowanych nie znalazła się powszechnie chwalona i nagradzana Carol. Co jeszcze ciekawsze, zdaje się, że jej miejsce zajął The Martian, który choć jest filmem uroczym i bardzo dobrze zrealizowanym, to nie był od początku brany pod uwagę jako poważny kandydat oscarowy. A jednak Akademia uznała inaczej. Wśród nominowanych filmów znalazł się także Mad Max: Fury Road - i to bardzo miła niespodzianka. Można mieć wrażenie, że członkowie Akademii otwierają się na nowe i zaczynają rozumieć, że film akcji również może powalczyć o tę najważniejszą filmową nagrodę. Ostateczna rozgrywka o tę najważniejszą statuetkę rozegra się jednak pomiędzy filmami The Revenant i Spotlight
Wśród nominowanych aktorów pierwszoplanowych (DiCaprio, Damon, Cranston, Redmayne, Fassbender) od razu na pierwszy plan rzuca się oczywiście DiCaprio. Wygląda na to, że w tym roku nikt mu już nie powinien zabrać Oscara. Cranston nie liczy się w ogóle, nominacja to już wielkie wyróżnienie. Eddie Redmayne został uhonorowany Oscarem rok temu i to za podobnego typu rolę, a Matt Damon znalazł się tu chyba przez przypadek. To jedna z tych niezrozumiałych decyzji Akademii - owszem, Matt był zabawny w Marsjaninie, ale w żadnym wypadku nie zasłużył na takie wyróżnienie. Zamiast niego mógłby tu pojawić się chociażby Idris Elba (Beasts of No Nation) albo Johnny Deep (Black Mass). Jedynym liczącym się rywalem DiCaprio wydaje się być Fassbender, który oczywiście wykreował świetnego, ale nie oscarowego Steve'a Jobsa. Nie wiadomo jednak, czy tak samo pomyśli Akademia. Być może zostanie uhonorowany Oscarem, którego powinien tak naprawdę dostać dawno temu za występ w filmie Shame.
Wśród nominowanych aktorek pierwszoplanowych rywalizacja prawdopodobnie rozegra się pomiędzy Brie Larson (Room) i Cate Blanchett (Carol). Zupełnie nietrafiona jest nominacja dla Jennifer Lawrence (Joy), która zdaje się została w Hollywood nową Meryl Steep i teraz będzie zgarniać nominacje za każdy film oraz zdobywać co drugą statuetkę. Zamiast niej powinna znaleźć się tu Emily Blunt (Sicario) lub Charlize Theron (Mad Max: Fury Road).
Z pierwszoplanową kategorią damską niestety jest też inny problem: nie trafiają do niej aktorki, które w swoich filmach faktycznie grały role pierwszoplanowe, ale w kampanii oscarowej forsuje się je do kategorii ról drugoplanowych. W ten sposób najbardziej skrzywdzona została Alicia Vikander, która zarówno w filmie Ex Machina, jak i w The Danish Girl grała pierwszy plan, w obu przypadkach jednak była brana pod uwagę do planu drugiego. Wprawdzie jedną nominację dostała (za Dziewczynę z portretu), ale i tak nie na to w tym roku zasługiwała. Vikander ma konkurencję w postaci Rooney Mary, Kate Winslet, Rachel McAdams i Jennifer Jason Leigh. Prawdopodobnie statuetka przypadnie Marze (Carol), ale jednak Alicii czy Kate Winslet (Steve Jobs) nie można wykreślić. Winslet za swoją rolę dostałą Glob, a Alicię wyróżniona podczas Critcs' Choice Award. Rywalizacja u pań w tym roku wygląda ciekawiej.
Chyba wszyscy życzą zwycięstwa Sylvestrowi Stallone w kategorii męskiego drugiego planu. To nie jest wcale pobożne życzenie - istnieje duża szansa, że tak może się zdarzyć (Stallone dostał już za Creed Złoty Glob) - jednak trzeba przyznać, że ma mocnego konkurenta w postaci Marka Rylance'a (Bridge of Spies), który z nominowanych najbardziej na Oscara zasługuje. Jeśli chodzi o Christiana Bale'a, to jednak zastanawiam się, czy z obsady The Big Short na nominację bardziej nie zasłużył genialny Steve Carell.
Czy Alejandro González Iñárritu dostanie swojego drugiego Oscara za reżyserię pod rząd (w tamtym roku nagrodzono go za Birdmana)? Jest duża szansa, aczkolwiek nie zależy odbierać jej George'owi Millerowi, który w nowym Mad Maksie oczarował wszystkich swoją pracą. A może Adam McKay? Reżyseria w Big Short jest także bezbłędna.
Wśród nominowanych w kategorii scenariusz oryginalny znalazła się animacja Inside Out. Bardzo miłe zaskoczenie, bo faktycznie film ten zasługuje na to, by znaleźć się w tym miejscu. Wygrana obrazu Pixara byłaby wielką niespodzianką, ale na drodze stoi jej niewzruszony, obsypany wszystkimi możliwymi nagrodami Spotlight, który może czuć się dość pewnie. Jeśli chodzi o scenariusz adaptowany, to kwestia jest nierozstrzygnięta. Big Short, Pokój i Carol mają tu bardzo mocne pozycje.
Które nominacje już dziś można przekuwać na nagrody? Pewnym swego mogą być twórcy Saul fia, który w kategorii filmu nieanglojęzycznego nie ma sobie równych. Nikt nie zabierze też statuetki W głowie się nie mieści w kategorii animacji ani Amy, jeśli chodzi o długometrażowe dokumenty. Nagroda za muzykę z dużym prawdopodobieństwem trafi do Ennio Morricone (The Hateful Eight), choć ścieżka dźwiękowa do Sicario w opinii wielu była duża lepsza. Nieporozumieniem jest z kolei nominacja dla Johna Williamsa, który w Star Wars: The Force Awakens nie pokazał niczego nowego.
W kategoriach technicznych królować będzie prawdopodobnie (i bardzo słusznie) Mad Max. Jeśli chodzi o zdjęcia, to wątpliwe jest, że Emmanuelowi Lubezkiemu (Zjawa) jest w stanie ktokolwiek zagrozić. Efekty specjalne to zaś jedyna kategoria, która powinna przynieść wyróżnienie Gwiezdnym wojnom, ale Ex Machina nie jest bez szans. Zastanawiam się, co wśród nominowanych robi Marsjanin. Widać, że Akademia miała w tym roku dużą słabość do filmu Scotta, choć nie na tyle, by jego wyróżnić nominacją za reżyserię.
Do rozdania Oscarów został jeszcze ponad miesiąc. To czas, by nadrobić nominowane produkcje (niektórych jeszcze nie było w polskich kinach) i samemu spróbować wybrać swoje typy, by 28 lutego skonfrontować je z rzeczywistością. To zawsze jest świetna zabawa.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat