Mafia: Edycja Ostateczna - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 28 sierpnia 2020Lata mijają, a najlepsza Mafia jest tylko jedna, ta pierwsza. I chociaż na horyzoncie już zadebiutował całkiem dobry remake – Mafia: Edycja Ostateczna, to oryginał nadal pozostaje tym jedynym, ze szczególnym miejscem w sercu każdego gracza.
Lata mijają, a najlepsza Mafia jest tylko jedna, ta pierwsza. I chociaż na horyzoncie już zadebiutował całkiem dobry remake – Mafia: Edycja Ostateczna, to oryginał nadal pozostaje tym jedynym, ze szczególnym miejscem w sercu każdego gracza.
Z czasem na każdą grę przyjdzie kolej, żeby ją odświeżyć, zremasterować. Tchnąć w nią nowe życie, zainteresować nią młodszych. Ten czas nadszedł dla gry Mafia: The City of Lost Heaven, która dzięki pracy studia Hangar 13 ukazała się na współczesne platformy pod nazwą Mafia: Edycja Ostateczna. Fanów oryginału nie będzie trzeba przekonywać, że stara-nowa gra jest tym, po co powinni sięgnąć. A młodzi, co dobrego nie znają, mogą zakosztować najlepszej odsłony w nowym wydaniu.
Zły czas, złe miejsce
Głównym bohaterem gry jest niejaki Thomas Angelo, taksówkarz, który w czasach Wielkiego Kryzysu stara się wiązać koniec z końcem. Nie jest to łatwe, ale jakoś się udaje. Pewnego jesiennego dnia Tommy, bo tak do niego zwracają się bohaterowie gry, parkuje auto w złym miejscu i o złym czasie. Niefortunny (a może fortunny?) zbieg okoliczności sprawia, że do jego taxi wsiadają dwaj gangsterzy z rodziny Salieregio - jednej z dwóch familii walczących o wpływy w fikcyjnym Lost Heaven.
Bohater kuszony łatwym, choć nie do końca legalnym zarobkiem, szybko decyduje się na dołączenie do mafijnej rodziny i w ten sposób zaczyna się niebezpieczna przygoda Thomasa Angelo, którą z zapartym tchem śledzimy z perspektywy opowieści głównego bohatera.
Archaizmy na bok
Uruchamiając dziś pierwszą Mafię, musimy zderzyć się archaizmami niemal w każdym elemencie rozgrywki. Z tym również musieli mierzyć się twórcy remake’u, i z którym uporali się znakomicie.
Mafia: Edycja Ostateczna to jak najbardziej współczesna produkcja z szeregiem unowocześnień, których przed niemal 20 laty zabrakło w oryginale. Znak czasu i ukłon w kierunku graczy.
Znacz czasu to także liczne, aczkolwiek niezbyt przesadzone modyfikacje scenariusza. Mamy tutaj do czynienia z podobnym zabiegiem, z jakim spotkaliśmy się już przy okazji remake’ów serii Resident Evil. Scenarzyści ze studia Hangar 13 postanowili pewne elementy przebudować, inne pozostawić bez zmian, a jeszcze inne całkowicie wyciąć. Clou sprawy jest jednak takie, że na tych zmianach wątek fabularny nie traci. To znakomita informacja, bo właśnie historia w pierwszej Mafii grała główne skrzypce. Nie inaczej jest w przypadku Edycji Ostatecznej.
Ciekawe w grze są także postacie. Niektóre z nich nabrały nowego, bardziej wyrazistego charakteru. Szczególnie widać to po Salierim, który z dziadka bez wigoru, jakim jest w oryginale, stał się prawdziwym Ojcem Chrzestnym rodziny. Więcej do powiedzenia ma także Sara, córka właściciela baru, w którym mafiosi się spotykają. To sprawiło, że wątek miłosny pomiędzy nią a Tommym wreszcie jest porządnie napisany i nie jest tylko „zapchajdziurą”.
Nowe, lepsze i ciekawsze
Na tym jednak twórcy gry nie poprzestali. Szeroko idących zmian w rozgrywce jest jednak więcej i w mojej ocenie wszystkie są odpowiedzią na wymagania dzisiejszego rynku gier.
Nowa wersja gry oferuje całkiem pokaźną listę zmian, jak chociażby możliwość pomijania jazdy pojazdami z miejsca a do miejsca b. Podczas strzelaniny możemy stosować system chowania się za osłonami, a pościgi przed policją są bardziej dynamiczne, dzięki zastosowaniu na mapie specjalnych miejsc, gdzie znajdują się przeszkody. Dodatkiem są jednoślady. Jednak prowadząc je, trzeba się mieć na baczności, bo tutaj "bum" kończy się zwykle zgonem bohatera.
Sam model jazdy, jak i mechanika strzelania zbliżone są do tego, co już znamy z gry Mafia III Całkiem znośnie, ale bez fajerwerków. Kuleje natomiast walka wręcz, jednak jest jej stosunkowo mało, więc nie stanowi to jakiegoś większego minusa.
Pod względem mechaniki starej-nowej Mafii nie brakuje jednak niczego, czego nie posiadają współczesne produkcje.
Odświeżony hit sprzed lat mieni się blaskiem identycznym jak oryginał. Takie produkcje się ceni i chwali: z jednej strony są wierne oryginałowi, z drugiej dodają coś od siebie. Oryginalny scenariusz w nowym wydaniu, niepowtarzalny i wyjątkowy klimat Lost Heaven oraz interesująca rozgrywka stawiają ten tytuł co najmniej na równi z oryginałem.
PLUSY:
+ oprawa graficzna;
+ świetny wątek fabularny;
+ klimat Lost Heaven lat 30. ubiegłego wieku;
+ rozgrywka;
+ oprawa muzyczna.
MINUSY:
- mechanika walki wręcz;
- niektóre animacje postaci;
- zdarza się, że gra się przytnie
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat