10 filmów, których nigdy nie zapomnę – Tymoteusz Wronka
Oglądanie filmów to bardzo często sprawa osobista. Jedne z nich pamiętamy lepiej, inne gorzej. Jedne oddziałują na nas bardziej, inne mniej. Oto te, które zapamiętałem najlepiej.
Oglądanie filmów to bardzo często sprawa osobista. Jedne z nich pamiętamy lepiej, inne gorzej. Jedne oddziałują na nas bardziej, inne mniej. Oto te, które zapamiętałem najlepiej.
Indiana Jones and the Temple of Doom (1984)
Pierwszym filmem z Indianą Jonesem, jaki widziałem, byli Raiders of the Lost Ark. Przyznam się szczerze, że niespecjalnie mi się on podobał. Pewnie za młody byłem… ale i dziś jest to najmniej lubiana przeze mnie część (nie licząc najnowszego filmu). Natomiast Świątynia Zagłady - tak, to było to! Świetne kino przygodowe i niezapomniana kreacja Harrisona Forda, który nadał tytułowej postaci tak charakterystycznego dla siebie rysu. Od tego czasu jestem wielkim fanem Indiany Jonesa i uważam tę serię za wzór dla przygodowego kina akcji.
Blade Runner (1982)
Pierwszy raz widziałem Łowcę androidów w wieku 13 lat. TVP emitowało cykl Sto na sto, czyli sto filmów na stulecie kina. Większość obejrzanych wtedy obrazów wyleciała mi z głowy (z różnych powodów), ale ten jeden wrył się mi w pamięć. Zafascynował klimatem i wielowarstwową opowieścią. Od tego czasu wracałem do filmu Ridleya Scotta wielokrotnie, cały czas odkrywając w nim coś nowego, a oddziaływanie klimatu pozostaje niezmiennie silne.
Jurassic Park (1993)
To prawdopodobnie jeden z pierwszych filmów, na których byłem w kinie – w każdym razie seans pamiętam bardzo wyraźnie. Steven Spielberg stworzył widowisko przed duże W: od fabuły, poprzez kreację postaci, a na wrażeniach wizualnych kończąc… Chociaż nie, to właśnie od nich powinno się zacząć, bo wizja realistycznie wyglądających dinozaurów była niesamowita. Te wszystkie elementy złożyły się na wybitny film, którego fenomenu nie powtórzyły ani sequele, ani ostatnio emitowany w kinach Jurassic World.
Fight Club (1999)
Pora na coś nowszego… chociaż już niespecjalnie nowego. Ekranizacja powieści Chucka Palahniuka o dość anarchistycznej wymowie została świetnie wykonana. A do tego trójka z moich ulubionych aktorów (Brad Pitt, Edward Norton i Helena Bonham Carter), która stworzyła świetne, wzajemnie się uzupełniające kreacje. Może trochę za sprawą przypadającego na czasy liceum buntu przez długi czas uważałem Podziemny krąg za najlepszy film, jaki obejrzałem. Teraz już z tego twierdzenia wyrosłem, ale nadal znajduje się w moim topie. Widziałem go wielokrotnie, w czym nie przeszkadza nawet znajomość kluczowego zwrotu fabularnego.
Shrek (2001)
Na koniec coś lżejszego, co nie znaczy, że mniej istotnego. Pierwszy film z serii Shrek pokazał coś, czego wcześniej nie widziałem, czyli animację, przy której świetnie bawią się tak dzieci, jak i dorośli. Śmiało można stwierdzić, że film studia DreamWorks był zwiastunem nowych trendów. Świetne postacie i humor (ukłony także w stronę twórców dubbingu – wiele tekstów zagościło na stałe w języku potocznym) stworzyły bardzo udaną kompozycję, która poniosła dość standardową fabułę. W tym przypadku jednak zupełnie to nie przeszkadza.
- 1
- 2 (current)
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat